|
|
Jolanta Wagner »
MALARSTWO / RYSUNEK
Ad Infinitum
Umberto Eco w swoim Szaleństwie katalogowania pisał
między innymi, że ogrom środków technicznych, jakimi
dysponuje współczesny człowiek, oraz nadmiar bogactw,
które wytwarza, tak naprawdę osłabiają go i zubażają1.
Nieustannie rosnąca ilość rzeczy powoduje, że jesteśmy
zmuszeni do ciągłego ich gromadzenia i opisywania.
Cywilizację współczesną charakteryzuje zatem między innymi
trudny do opanowania nadmiar i poczucie chaosu.
Odpowiedzią zagubionego i poirytowanego człowieka jest
albo chęć porzucenia rozumianej topograficznie i kulturowo
przestrzeni, która go otacza, albo dążenie do jej uporządkowania.
Ta druga postawa stanowi równocześnie rodzaj
opozycji w stosunku do obowiązującego modelu świata.
Zrozumiałe, że przywracanie ładu może dotyczyć tylko
skrawka rzeczywistości; na więcej nie pozwala nam ani
tempo dokonujących się zmian, ani stopień coraz większej
specjalizacji i uszczegółowienia.
Jolanta Wagner porządkuje świat na własny użytek. Za
każdym razem tworząc, próbuje sprawować kontrolę nad
fragmentem szczególnego uniwersum. Świadomość opanowywania
skrawka papieru, niewielkiego terytorium,
którego staje się suwerenem, rodzi poczucie odzyskiwania
utraconego spokoju.
Już tysiące lat temu, gdy rodziła się sztuka, człowiek próbując
pokonać uczucie grozy istnienia i niezrozumienia świata
kreślił na piasku obrazy nawiązujące do otaczającej go rzeczywistości.
Był to akt służący zrozumieniu i opanowaniu
natury oraz sposób na odnalezienie kojącego ładu.
Zbiór dzieł Jolanty Wagner to jakby świat w miniaturze,
reprezentacja Całości. Prace nie są oczywiście przykładami
zwykłych wykazów rzeczy. Choćby nawet sugerowały, że
rządzi nimi imperatyw praktyczności, to jednak mają one
przede wszystkim wymiar poetycki, metaforyczny.
Gdy przyglądamy się jej pracom, odnosimy czasem wrażenie,
że artystka realizuje w nich strategię sztuki konceptualnej.
Istotną cechą tej sztuki było jednak odrzucenie
estetyzmu. Wizualizacja dzieła stawała się tylko środkiem
ułatwiającym odczytanie jego istoty. Dodatkowe teksty,
szkice czy plany miały rolę wyłącznie objaśniającą, pomagały
w unaocznieniu, zmaterializowaniu się myśli. Pozorna
logika i racjonalność dzieł były rodzajem mistyfikacji, służyły
jedynie zamaskowaniu właściwej pracy artysty, która realizowała
się jako proces myślowy. Poszukiwania twórców
wiodły do ubezosobowienia języka artystycznego2.
Dla Jolanty Wagner aspekt estetyczny ma jednak zasadnicze
znaczenie. Forma jest istotna nie tylko jako nośnik treści
dokumentacyjnych. Obudowa poetyckiego przekazu
wyrasta u niej raczej z podglebia kaligrafii. Znaki mają charakter
na poły magiczny. Czynności i teksty o charakterze
zaklęć jak w pracowni alchemika wspomagają proces
twórczy.
Nie jest przypadkiem, że artystka wykorzystuje jako podłoże
dla swoich rysunków zużyte kalki wykorzystywane
kiedyś w pracowniach architektonicznych. Mają one szczególny
walor.
Znajdujące się na nich rysunki techniczne posiadają wiele
istotnych dla artystki przymiotów. Reprezentują i dokumentują.
Są precyzyjne i jakby wykaligrafowane na
swój sposób piękne. Są także szczególnym świadectwem
przeszłości (choć sama artystka podąża ku przyszłości, stara
się myśleć do przodu). Stanowią ślad czyichś działań,
zmagań, emocji. Rysując na używanych arkuszach twórczyni
poszerza świat, którego wyimkiem są wcześniej wykreślone
obrazy. Dodaje do nich fragment tego, co dzisiaj,
wzbogaca je o nowe motywy, o osobiste doświadczenia
i odczucia. Być może jest to łatwiejsze, gdy dzieje się na
starej pokreślonej kalce, bo oto pisze się przecież nie na
czysto, łatwiej też pokonać lęk przed pustą kartką.
Oba zapisy wchodzą ze sobą w szczególną symbiozę.
Artystka dokonuje rozmaitych raz drobnych, raz poważniejszych
ingerencji w poprzednie rysunki. Dzięki temu
wiążą się one ze sobą pełniej, kontekst staje się szerszy,
a aspekt plastyczny bardziej złożony. Najbardziej ekstremalne
przykłady takich działań to wykorzystywanie jako
podłoża pod kolejną wizję oryginalnych rysunków stworzonych
wcześniej przez artystkę. Jeden z planów miasta
rozłożył się na powierzchni papieru ze swoimi domami,
wieżami, murami na ledwo widocznym zarysie poprzedniej
wersji mapy. Uzyskał w ten sposób swoją oryginalną
w dużej mierze jedynie wyimaginowaną historię.
Kalki używane przez autorkę prac są w większości stare
i zniszczone. Pożółkłe arkusze przypominają swoim wyglądem
dawne materiały, choćby pergamin czy papirus.
Opowiadają historię. Ich marna kondycja dodaje im antyczności
i uwiarygadnia upływ czasu. Artystka nie przejmuje
się za bardzo uszkodzeniami, takimi jak choćby zacieki czy
rozdarcia. Braki są uzupełniane i stają się elementami ciągle
rozwijanej opowieści.
Jolanta Wagner wykorzystuje także nowe arkusze kalki
kreślarskiej. W tym przypadku oznacza to dla niej nieco
odmienne wyzwanie. Biała płachta staje się dla niej lądem
jeszcze nieznanym, obszarem swoistej niezapisanej tablicy.
Samo pojęcie kalki wywołuje motyw utrwalania, ale i kopiowania
czegoś. Zbiór prac jest jak samopowielający się,
ciągle uzupełniany i cytowany komunikat. Najmocniej
przywołują ten motyw używane przez artystkę kalki techniczne
służące do dokonywania przebitek na deski kreślarskie.
Same deski także stają się przestrzenią artystycznej
eksploracji. Posiadają szczególną właściwość; różnego rodzaju
ubytki, nierówności powodują, że zapis wygląda tro
chę odmiennie. Atrament inaczej reaguje na to oryginalne
podłoże, linie są bardziej rozlewne zapis łączy się z deską
kreślarską, jej struktura chłonie zapisywaną historię.
Jolanta Wagner tworzy także prace rysowane kredą na tablicy,
jak w odmianie efemerycznego land artu, licząc się z ryzykiem
szybkich zmian i nietrwałości, możliwością zaniku
stworzonej wizji. Gdy weźmiemy pod uwagę wcześniejsze
konteksty (choćby to, co dzieje się ze starymi rysunkami technicznymi
i nietrwałym materiałem, na którym tworzy artystka),
działania takie wydają się przystające do całości i spójne.
Znaczący motyw obrazowy dużej części dorobku Jolanty
Wagner stanowią wizje miast. Inspirację dla stworzenia
wielu z nich stanowiły stare plany kompleksów urbanistycznych.
Obrazy wyrysowanych przez artystkę miast są
na poły rzeczywiste, na poły fantastyczne. W przypadku
niektórych dotyczy to na przykład planów Łodzi (w tym
rysowanego na płótnie Placu Wolności, budynków na
Piotrkowskiej, domu, w którym mieszkał Władysław Strzemiński),
miast czeskich, niemieckich i włoskich jesteśmy
w stanie rozpoznać nawet konkretne budowle i ich znajome
detale. Wydaje się jednak, że przystawalność stworzonych
wizji do rzeczywistego kształtu obiektów nie jest
naczelnym celem autorki. Kreuje ona raczej rodzaj uniwersalnej,
choć zróżnicowanej architektury z archetypowymi,
modelowymi zarysami domów, zamków czy mostów.
Czasem pojawia się nawet motyw architektury niemożliwej,
choć nie wyrysowanej tak dokładnie jak na przykład
u Mauritsa Cornelisa Eschera.
Italo Calvino w swojej książce Niewidzialne miasta wywołuje
motyw atlasu, który przedstawia również miasta, co do których
(
) geografowie nie wiedzą, czy i gdzie istnieją, lecz
nie mogło ich zabraknąć wśród form miast możliwych (
).3
Miasta Jolanty Wagner budowane są odśrodkowo, zabudowa
czasem, jak w Planie miasta A., coraz to rzadsza ciągnie
się promieniście ku przedmieściom, równocześnie ku
granicom pracy, stwarzając wrażenie niezmierzonej ciągłości
poza jego ramami.
Ulice, wybiegając poza rysunek, łączą
się gdzieś w przestrzeni z innymi, które przekraczają granice
kolejnego obrazu. Tam, na tym drugim obrazie pojedyncze
domy i drogi biegną zagęszczając się ku jakiemuś centralnemu
budynkowi czy placowi. Eco zwraca uwagę, że
w przypadku podobnej struktury miasta mają swoje centrum,
ponieważ jednak ich peryferie łączą się ze sobą poza
obrazem świat, który reprezentują, jest go pozbawiony,
jego struktura jest niescentralizowana4. Jak w postmodernistycznej
wizji świata, w której nie ma organizującego
całość, dominującego ośrodka. I jak w idei kłącza Gillesa
Deleuza i Felixa Gauttariego, która odnosi się do niehierarchicznego
modelu rzeczywistości opanowanej przez sieć
specyficznych połączeń relacji zachodzących pomiędzy
światem natury i kultury oraz ich elementami5.
Postawa Jolanty Wagner na różnych poziomach łączy
w sobie zarówno racjonalizm i potrzebę ładu, jak i idealizm
wspierany przez pewnego rodzaju naiwność. Nie
dziwi fakt, że jednym z ulubionych malarzy artystki jest
Cy Twombly. Jego twórczość reprezentuje dążenie do
ucieczki od sztywnych konwencji, wyraża tęsknotę za
szczerością i spontanicznością.
Mapy rysowane przez autorkę cechuje specyficzna perspektywa
topograficzne ujęcia typowe dla sztuki naiwnej,
dziecięcej, albo dla konwencji historycznych,
w których czynnik idealistyczny górował nad nowożytnym
realizmem. Szczególne miejsce zajmują tu mapy imitujące
wyobrażenia świata charakterystyczne dla starożytności
i średniowiecza. Przynależność do pewnej formacji estetycznej
wzmacniają liczne dodatkowe wizerunki właściwe
dla zachodnioeuropejskiego malarstwa tablicowego lub
kompozycje składające się na kleimo, bordiurę otaczającą
bizantyjskie obrazy ikonowe. Prace te charakteryzuje ponadto
żywa, swobodna kolorystyka.
Dzieła takie to w dorobku Jolanty Wagner nie tylko wyraz
tęsknoty za szczerością środków wyrazu, ale także próba
wprowadzenia nuty mistycyzmu, tęsknoty za czymś odległym
w czasie i w przestrzeni za czymś nieobjętym
i nieuchwytnym. Także za mozołem tworzenia, z którym
mierzył się klasztorny skryba sprzed wieków.
Nawiązania do kaligrafii są dostrzegalne w twórczości łódzkiej
artystki na wielu poziomach. Omawiane wcześniej prace
wręcz z takiej postawy wyrastają. W przypadku barwnych
map i Kalendarza skojarzenia z kaligrafią są dotykalne
także na poziomie materialnego podłoża, które stanowi
gruby, samodzielnie wytwarzany papier ze swoją organicznością
i rodzajem archaiczności.
Ta sfera twórczości przywołuje także szereg opozycji typowych
dla całego dorobku Jolanty Wagner, takich jak przeciwstawienia:
biedne bogate, proste wyspekulowane, wzniosłe
naiwne, elitarne powszechne, masowe jednorazowe.
Michelangelo Pistoletto, jeden z włoskich przedstawicieli
nurtu arte povera w swojej pracy zatytułowanej Wenus od
szmat (1967, 1974) wykorzystał statuę rzymskiej bogini
przyglądającej się stercie szmat z second-handu, tym samym
konfrontując ze sobą unikalny, klasyczny symbol piękna
z wytworami dzisiejszego świata masowej nadprodukcji.
Jolanta Wagner również zestawia ze sobą masowo produkowane
obiekty, choćby opakowania po luksusowych
perfumach, tworząc z nich nie tylko wizje rysunkowe, ale
także kompozycje przestrzenne. Łączy w nich dążenie do
wykorzystania ślicznych rzeczy z ideą dokumentowania.
Instalacje stanowią część generalnego spisu przedmiotów.
Znalazły się tu ze względu na swoje atrybuty (w tym zapachy,
które uwalniają nie tylko aromaty składników perfum,
ale też aurę ekskluzywności i dobrobytu) oraz dlatego, że
odbijają echa czyjejś obecności, łączą historie pierwotnych
właścicieli przedmiotów z ich dalszymi losami, w które włączyła
się swoimi działaniami sama artystka.
W pracach tych Jolanta Wagner realizuje trochę innego rodzaju
dokumentowanie, nie wynikające jedynie z czystego
szaleństwa katalogowania. Nie jest to też wyłącznie przekaz
komentujący stan naszej kultury przesytu. Stosy przedmiotów
choćby ten złożony z książek mimo że pochodzą głównie
ze współczesności, stają się strażnikami pamięci. Przekaz ma
walor memento. Kompozycje przypominają o dokonywanej
w Auschwitz zagładzie; wcześniej przywoływały ten motyw
techniczne rysunki zabudowy stacji Radegast.
Charakter uprawianej przez Jolantę Wagner twórczości bliski
jest też idei nowego realizmu. Przypominają się prace Armana,
Daniela Spoerriego, w której sięga się po przedmioty
zwyczajne, codzienne, do tego, co biedne i niskiej rangi.
Takie rzeczy tylko czekają, by je artystycznie nobilitować.
Wybór, wyeksponowanie czyni z nich sztukę, choć niektóre
z nich mają już status pięknych (na przykład wyrafinowana,
aczkolwiek nieco nadwyrężona przez czas filiżanka). Przedmioty
piękne nawet uszkodzone nadal pozostają piękne.
Nadał im ten atut projektant, ale użycie ich w kompozycji
stworzonej przez artystkę przenosi je na inny poziom.
Wartość dodana wielu obiektów to także ich osobiste historie,
tajemnice, jakie skrywają (Inwentaryzacja szafy).
Arman w serii prac zatytułowanej Poubelles (Śmieci) nagromadzone
przedmioty zatapiał w tworzywie. Jolanta
Wagner swoje kalki pokrywa woskiem. Wosk nie jest tylko
zabezpieczeniem. Ociepla znajdujące się pod nim wizerunki.
Podłoże zmienia swój charakter jest inne w dotyku.
Enkaustyka to starożytna technika malarska. Obrazy malowane
farbami zawierającymi wosk były trwałe, a kolory
zyskiwały blask i głębię. To dlatego przejmujące portrety
z Fajum jeszcze i dziś wywierają na nas tak duże wrażenie.
Wosk stał się rodzajem utrwalacza pamięci. Podobnie jak w
pracach łódzkiej artystki.
Spis powszechny, który realizuje artystka, nigdy nie będzie
skończony. Jest zrozumiałe, że nie jesteśmy w stanie zarchiwizować
wszystkiego. Temu, kto podejmuje się podobnego
zadania, towarzyszy subiektywne odczucie, że coś
go przerasta. Estetyka nadaje takiemu odczuciu nazwę
nieskończoności.
A Italo Calvino pisał: Katalog kształtów nie ma końca: dopóki
każdy kształt nie znajdzie swego miasta, nowe miasta
dalej będą się rodziły. (
) Na ostatnich mapach atlasu
rozpełzały się siatki bez początku i końca
Dariusz Leśnikowski
KATALOG
|
|
|
|