|
|
Marta Tomczyk »
GRAFIKA
Ta graficzna przypowieść to pejzaż pamięci, historia ludzkości próbująca wyrazić się w znakach egzystencji. Bohaterem czy raczej antybohaterem - bo jego kondycja naznaczona jest kruchością, a jego los przepełniony nieustającym zdumieniem wobec bezmiaru czasu i przestrzeni - jest mimo wszystko człowiek. Jego obrazowe przedstawienie jest w tych grafikach zaledwie nieśmiałym szkicem, konturowym rysunkiem, autonomicznym wobec barwnej plamy. Forma, jaką przyjmuje wizerunek człowieka, świadczy o tym, że on sam jest tu równocześnie pretekstem, motywem wywołującym szerszą refleksję. Istnieje poza anegdotą, poza sytuacją i pozbawiony jest konkretnych związków. W warstwie obrazowej grafik funkcjonuje jak w moralitecie: poza czasem, poza przestrzenią, poza społecznym, historycznym i geograficznym kontekstem. Staje się Człowiekiem, powtarzalnym motywem, jak inne matryce używane po wielokroć w kolejnych grafikach.
Zapis ludzkiej egzystencji uchwytny jest jedynie we fragmentach, przesuwa się przed nami jak klatki wyjęte z dokumentalnego filmu, jak resztki pompejańskich fresków, jak cytaty wycięte z haftowanej opowieści na tkaninie z Bayeux albo jak wyrwane z kontekstu szczątki starożytnego fryzu.
Te wydobyte nagle spod tynku relikty mogłyby opowiedzieć niejedną historię. Przykrywa je jednak kurz drukarskiej farby i warstwy ochry o różnych odcieniach, wyblakłe kolory wypłowiałej świetności. Ugry, żółcienie, szarości. Majestatyczny spokój, zakłopotanie i niepewność.
Bezmiar zjawisk, wobec których staje człowiek, bywa pomniejszony tylko wtedy, gdy ukazany zostaje w kontekście ludzkich zmagań i ich materialnych pamiątek, niemych świadków historii - względnie obiektywnej sfery czasoprzestrzeni. Jej uniwersalna, abstrakcyjna istota pozostaje jednak nadal niedosięgła.
Swą archeologię czasu i przestrzeni uprawia Marta Tomczyk w pracach pełnych czystości i harmonii. Dzieła pozostają wolne od nadmiaru, mimo że działają kolorem, zabiegami walorowymi i fakturalnymi - tymi pozornymi i tymi prawdziwymi, biorącymi się ze śladów matryc. Nałożona na obraz siatka współrzędnych porządkuje podział płaszczyzny, stanowi punkt odniesienia dla odczucia sugerowanej głębi. Rodzi się dojmujący kontrast wykreślonej starannie geometrycznej konstrukcji ze spontanicznymi działaniami "malarskimi". Grafiki wykonane w technice akwaforty i akwatinty, dzięki swej miękkości i ulotności (co za kontrast ulotnej formy z wieczną pamiątką po przeszłości, co za przejmujące zderzenie ich natury z wiecznością trwania!) sprawiają wrażenie monotypii, dzieł wykonanych w technice odprysku czy miękkiego werniksu .
Poprzecierane i rozmazane gdzieniegdzie barwy czasu, który minął, rozbielenia podbijające kontrast budują szczególną aurę obcowania z przekazem z przeszłości. Przyjęty format sprawia, że łagodne w plastycznym wyrazie prace graficzne wydają się monumentalne, są wypełnione powagą wobec wieczności.
Zdajemy sobie jednak sprawę, że głos biegnący z graficznego przekazu jest równocześnie głosem z "dzisiaj", jest głosem człowieka, który językiem sztuki pyta o granice ludzkiego poznania, o sens ludzkich działań i rolę sztuki w budowaniu pomostów pomiędzy elementami tradycji i przejawami współczesności.
Dariusz Leśnikowski
|
|
|