ENG
   PL

Wawrzyniec Strzemieczny   »
grafika



PRZECZUCIA

Grafiki Wawrzyńca Strzemiecznego - choć są niepokojące - urzekają. Zachwycamy się, co zrozumiałe, maestrią wykonania, podziwiamy wspaniałe rzemiosło. Doceniamy benedyktyńską cierpliwość i żmudny trud podjęty przez autora. Ale nie tylko.

Myślimy też o rozległości tematycznych odniesień, o ukrytych tropach, przywołanych archetypach. Pytamy o obecne znaczenie użytych motywów, a równocześnie o ich związki z szeroko pojętą kulturową tradycją. Odwoływanie się w pracach do idei palimpsestu potwierdza, że artysta traktuje poszczególne wypowiedzi jako elementy humanistycznego, złożonego kontinuum. Dzięki temu bardzo osobisty przekaz wpisuje się w uniwersum całej kultury. Staje się wieloznaczny i paradoksalnie - bo jest skonstruowany przy użyciu subtelnych środków - trwały, jak most łączy przeszłość z przyszłością, to, co indywidualne, z tym, co powszechne. Stanowi pretekst do rozważań na temat zjawiska ciągłości w sferze kultury.

Jest jeszcze jeden aspekt, który nas porusza. To poczucie pewnej wspólnoty, nas i twórcy, pochwała dla umiejętności zobrazowania i nadania materialności temu, co często ujawnia podświadomość, przeczucie i wyobraźnia każdego z nas. Trudno te wizje zracjonalizować, gdyż wypływają z głębokich warstw wrażliwości. Przestrzeń somni uwalnia marzenia i obawy, rzeczy nie do końca nazwane, niepokojące. Bronimy się przed nimi, ale ich równocześnie pożądamy, bo - mimo, że budzą trwogę - bywają też piękne i pociągające. Składamy na barki artystów ich wizualne unaocznienie. Autor dzieli się swoimi obsesjami. Niektóre przeżywamy razem z nim, inne są bardzo intymne, osobiste; ujawnienie ich przed nami usprawiedliwia status autora - wrażliwego artysty.

Wydobycie ich na wierzch i nadanie im formy nadaje działaniom twórcy charakter porządkujący. Pozwala na oswojenie rzeczywistości, na wprowadzenie ładu i okiełznanie docierających z różnych kierunków impulsów. Na wywołanie, choć na chwilę, uczucia zrozumienia i kojącego spokoju. Natrętna literackość w ukazywaniu przeżywanych motywów odarłaby je z powagi i tajemnicy, ze szlachetności. Dlatego anegdota i narracja bywają w pracach Strzemiecznego poskramiane. Mimo to jego wypowiedzi pozostają poetyckie, głównie ze względu na użyte w języku plastycznym narzędzia odpowiadające literackim środkom stylistycznym.

Wysnute z wyobraźni obrazy nie są dosłowne, zazwyczaj zaledwie aluzyjne, bardzo indywidualne. Wiele z nich stanowi abstrakcyjny ekwiwalent tego, co podsuwa, nie dające się odeprzeć, działanie podświadomości. Motywy, leżące na granicy abstrakcji i figuracji, posiadają swoją nośność semantyczną, ujawniającą się czasem w sugestii kształtu. Mimo swej erudycyjności prace nie są wolne od dystansu, w wielu dostrzegamy przekorę, a nawet przewrotność, szczególnie gdy zestawiamy literacki komentarz z obrazową zawartością.

Świat motywów, jakie ujawnia w swoich dziełach Wawrzyniec Strzemieczny, zarówno tych, które mają jakieś realne odniesienia, jak i tych wyobrażonych, stanowią całość. Napierają na wyobraźnię twórcy i poddają się imperatywowi tworzenia. Stan ten można by nazwać rodzajem oświecenia. Charakter tego uczucia staje wkrótce w opozycji do materialności matrycy (choć jej obróbka zawiera w sobie aspekt mistyczny) i papierowego podłoża odbitki. Ostatecznie efekt zostaje nacechowany woalem magii, czegoś nieokreślonego, co jest poza duchem i materią samego przekazu.

Artysta w swojej odautorskiej wypowiedzi dotyka problemu sensowności uprawiania żmudnego rzemiosła, jakim jest choćby grafika warsztatowa. W dobie powszechności rozlicznych metod powielania, w czasie panowania kultury cyfrowej, i coraz większej ekspansji sztucznej inteligencji, działania artystów, takich jak Strzemieczny, wydają się archaiczne.

Ale tylko pozornie. Gdy stajemy wobec wykonanych przez niego - i jemu podobnych straceńców – dzieł, czujemy, że pod pewnym względem są one wyjątkowe, że zawierają pewien aspekt (można go nazwać metafizycznym), rodzaj tajemnicy, która kryje się w przyjętych przez papier śladach kreacji, gwarantując szczególny kontakt z artystą. Przejęci wstrzymujemy oddech, pojawia się magia.

Zastanawiamy się dziś też nad naturą samego procesu komunikacji. Nad istotą bezpośredniego kontaktu w procesie kształtowania uczuciowych relacji między ludźmi. Sms-y, e-maile… Czy są w stanie wiarygodnie mówić o afektach, czy w pełni wyrażają istotne treści, pragnienia i tęsknoty? Wracając do samej sztuki. Czujemy wyraźnie, jak istotne są dla artysty wartości rysunkowe dzieł. Podstawową tkanką budulcową motywów obrazowych pozostaje kreślona śmiało sprężysta graficzna kreska, zespoły biegnących równoległymi duktami linii. Towarzyszą im strefy wyznaczone przez punktowy sposób obróbki powierzchni matrycy.

Rytmiczne układy (niektóre z nich kreślą znaki o charakterze kaligraficznym) biorą udział w grze podziałów i zderzeniach napięć. Układ kruchych linii i punktów, ich pozorny ruch i rytm stają się wyznacznikami przestrzenności.

W obrębie płaszczyzn pojawiają się zestawienia obszarów o różnych gęstościach i kierunkach „szrafowania”. Płaszczyzny cięć i punktowych zadrażnień układają się warstwowo, kierując nasz wzrok, uwagę i domysły w głąb pochłaniającej je materii. Ujawniają leżące głębiej warstwy złożonej rzeczywistości.

W domenie linorytów artysty królują przestrzeń i światło. Oba te, konstytutywne dla istnienia dzieł Strzemiecznego, atrybuty wykreowane są po mistrzowsku. Rzeczywistość obrazu zostaje naznaczona przez jasność i mrok.

Sferom ciemności, czarnym powierzchniom towarzyszą nieziemskie światła, tajemnicze promieniowanie, czasem rozmywające obraz mżenia. Światło odgrywa w tym świecie ogromną rolę: współtworzy i określa formy, wyznacza kierunki, kreuje tajemniczą atmosferę. Jego smugi przedzierają się przez ciemności. Szukają szczelin i pęknięć, by rozświetlić płaszczyznę. Prace są oczywiście zróżnicowane wyrazowo, ale w większości sprowadzone do ogólnego, ciemniejszego tonu. Warstwy o różnym zagęszczeniu i kierunkach linii wydają się emanować różnymi walorami czerni, odcieniami szarości, a nawet wywołują złudzenie pojawiania się, potencjalnego jedynie, koloru. Monochromatyczna tonacja nie niweluje bogactwa i subtelności niuansów, ściemnień i rozjaśnień, intensyfikacji i rozluźnień.

W niektórych pracach układy linii, to zbliżając się do siebie, to oddalając, podlegając celowym przesunięciom, gubiąc – albo w szczególny sposób kreując – rytm, wywołują wrażenie kontrolowanej dysharmonii, mamią oko. W perfekcyjnie skonstruowany, dynamiczny i żywy świat wkraczają czasem geometryczne, symboliczne wtręty, prowokując kolejne pytania. Użyte środki wyrazu powodują, że przekaz wydaje się być bardzo bogaty.

Można by sądzić, że te doskonałe grafiki są jedynie wyrazem artystycznej pychy, przejawem samozadowolenia twórcy, że wynikają z próżności, z chęci wywoływania podziwu dla twórcy. Wystarczy jednak przyjrzeć się rozpiętości motywów, ich istotności – choćby w przypadku kilku prac o interwencyjnym charakterze - by z pokorą poddać się, czasem niepokojącemu, pięknu tych obrazów i zmusić się do podjęcia próby ich zrozumienia, odbierania ich nie tylko okiem i sercem. A niektóre z prac, odbijając niepokoje artysty, mają wręcz katastroficzny, a czasem nawet profetyczny charakter.

Oniryczna rzeczywistość oglądanych linorytów pociąga i nurtuje. Twórczość łódzkiego artysty wykracza poza sferę doświadczanej na co dzień realności. To nie tylko manifestacja osobistych dylematów człowieka, ale także przywołanie inspirujących powszechnych tematów i pretekst do stawiania pytań o ciągłość i bogactwo kultury.

Dariusz Leśnikowski




KATALOG



HOME | NOWOŚCI | WYSTAWY | ARTYŚCI | KONTAKT