ENG
   PL

Andrzej Pietsch   »
GRAFIKA





W twórczości Andrzeja Pietscha przyroda - zwłaszcza górski krajobraz - stanowi ważną inspirację. Rodzinne tradycje uprawiania turystyki górskiej wcześnie zbliżyły go do środowiska krakowskich wspinaczy. Rychło znalazł się wśród grona aktywnych młodych taterników.

Stąd pewnie góry w krajobrazach artysty (rysunkach lub akwafortach) nie mają nic wspólnego z konwencją motywu widzianego z odległego dystansu i z horyzontalnie traktowaną przestrzenią. Przeciwnie, rysowane z bliska, jakby z naprzeciwka, wznoszą się stromo, płasko, wertykalnie, właśnie jak tatrzańskie ściany. Jeszcze "bliżej" rysowane są prace z motywem traw. Czasem, mniej lub bardziej czytelny, fragment postaci - najczęściej kobiecej - wplata się w krajobraz lub wręcz go tworzy. Warsztatem akwaforty ze wszelkimi jego odmianami artysta posługuje się z całkowitą swobodą, korzystając z wielu różnorodnych, także na swój użytek wymyślonych, metod wykonywania płyt - matryc i sposobów ich odbijania.

Oto, co artysta mówi o swojej twórczości:

"Powody, dla których podejmuję w rysowaniu czy grafice określony zamiar, pomysł, motyw - wydawały mi się dawniej bardziej oczywiste niż obecnie. Jednak nadal doznania i wrażenia wynikłe z fascynacji przyrodą, krajobrazem (przede wszystkim górskim) i z kontaktów z ludźmi są dla mnie najważniejsze i - jak sądzę - najbardziej owocne. Oba te główne wątki przeplatają się w mojej twórczości. Nie udało mi się jak dotychczas znaleźć takiej łączącej je syntezy, która przyniosłaby mi pełną satysfakcję. Im więcej pracy mam za sobą, tym częściej zdarza mi się wracać do nagromadzonych już pomysłów, czy zanotowanych kiedyś i porzuconych szkiców, by odnajdywać tkwiące w nich nowe możliwości. Często pracuję niemal równocześnie nad różnymi rozwiązaniami, choć jedne mają całkiem współczesny rodowód, a inne osadzone są w minionym - ale dla mnie wciąż żywym - czasie. Tak jak nie potrafię czerpać wyłącznie "z siebie" (nie umiem znaleźć bardziej precyzyjnego określenia na właściwą mi potrzebę emocjonalnych bodźców zewnętrznych), tak też trudno byłoby mi znieść brak - choćby najskromniejszego - odzewu na to, co robię. Jestem więc z obu stron uzależniony, ale nie sądzę, abym stanowił wyjątek. Nie narzekam zatem, zwłaszcza, że cenię możliwość robienia tego, co lubię, chociaż wymaga to podejmowania wysiłków z przekonaniem, ale bez pewności, że zawsze zostaną uwieńczone powodzeniem.

Technika graficzna, którą uprawiam, to najogólniej wklęsłodruk, a zwłaszcza akwaforta, czyli sposób drążenia w blasze cynkowej lub miedzianej kresek i punktów za pomocą kwasów. Po natarciu takiej matrycy farbą, która wypełnia wytrawiony rysunek, odbija się ją na papierze w prasie, przypominającej zasadę działania wyżymaczki. Przepadam za tą techniką i stosuję rozmaite jej odmiany, wypróbowując także własne pomysły i sposoby. Lubię przypadki, jakie pojawiają się w trakcie roboty i podsuwają nowe możliwości warsztatowe. Także drukując swoje grafiki wykorzystuję możliwości zmian, nie zważając przesadnie na identyczność odbitek. Chociaż w razie potrzeby potrafię być perfekcjonistą, wolę by warsztat także stawał się elementem artystycznej przygody."

Bernard Kepler




HOME | NOWOŚCI | WYSTAWY | ARTYŚCI | KONTAKT