ENG
   PL

Jarosław Lewera   »
malarstwo



Rzeczywistość zdegradowana i nobilitowana

Tradycyjni w swoich zapatrywaniach odbiorcy sztuki twierdzą, że dzisiejsza estetyka jest przede wszystkim estetyką pospolitości, niedoskonałości i brzydoty. Uważają, że zanikają kategorie doskonałości, ładu i harmonii. Adwersarze nie traktują tego stwierdzenia jako zarzutu.

Uważają, że sztuka nie musi być piękna. Ważne, aby trafiała do człowieka, stanowiła materiał do dyskusji i niosła wartości. Twierdzą, że kultura współczesna dalej reprezentuje zdegradowane i upokorzone, ale jednak sacrum, kryjące się pod postacią profanum.

Podążając za tym tokiem myślenia, można by powiedzieć, że rzeczywistość prezentowana na wielu obrazach Jarosław Lewery nie jest odbiciem piękna. Sam artysta pewnie też nie poszukuje piękna. Oczywiście tylko wtedy, gdy przykładamy do tego pojęcia tradycyjną miarę. Lewera bacznie przygląda się otaczającej go rzeczywistości. Obiekty, które stanowią dla niego inspirację, należą estetycznie do dwóch odmiennych światów.

Pierwszą, wyrazistą i wzbudzającą zainteresowanie grupę przedmiotów stanowią te, które uosabiają materialne świadectwa przemijania i zniszczenia. Artysta zwraca uwagę na te elementy, których egzystencja jest marna i naznaczona daleko posuniętą destrukcją czynnika estetycznego. To banalne atrybuty rzeczywistości: pozbawione płatów tynku fragmenty murów, odrapane ściany, śmietniki, pogięte, pogruchotane karoserie limuzyn, zardzewiałe, wysłużone elementy pojazdów, brudne plandeki ciężarówek. Szarość rzeczywistości w szarości i bylejakości podwórek czy złomowisk. Rdza i kurz jako atrybuty destrukcji.

Obrazy Lewery nie stanowią apologii zużycia i zniszczenia. Lekceważone znamiona codzienności dzięki wyborowi artysty odzyskują tożsamość i godność. Otrzymują „drugie życie” – cóż z tego, że manifestowane jedynie na płótnie, skoro teoretycznie odradzają się „na zawsze”.

Rzeczywistość i przedmioty „niższej rangi”, upokorzo- ne odrzucone, doznają ponownego wyniesienia. Wchodzą w przestrzeń sztuki. Tu, w malarstwie pełnym ciszy stygmatyzowane są szczególnego rodzaju tajemnicą, której źródłem jest, niedająca się do końca opisać i zinterpretować aura, typowa dla obszarów czystej poezji. Jednym z działań sprawczych jest w tym przypadku szczególna metoda tworzenia, która powołuje do życia obrazy hiperrealistyczne. Ich superrealizm ma swoje podłoże w fakcie, iż artysta posługuje się aparatem fotograficznym. Zdjęcie jest potrzebne, aby na wstępnym etapie pracy utrwalić wygląd czy sytuację – po to, by móc ją odwzorować. Autor tworzy w ten sposób obraz nie samego przedmiotu, ale jego zdjęcia. Maluje fotografię (a więc iluzję, zresztą chwilową) rzeczywistości. Tworzy ostatecznie trwałą, bezczasową iluzję iluzji.

Uwznioślenie przedmiotu pogardzanego należy jeszcze do działań semantyzujących przedmiot i kontekst jego funkcjonowania. Reprezentanci europejskiego nowego realizmu czy amerykańskiego neodadaizmu, tacy jak Cesar, Arman czy Rauschenberg posługiwali się rzeczami zużytymi, odpadami konsumpcji społecznej i przemysłowej, tworząc z nich obiekty artystyczne. Same przedmioty odzyskiwały godność w dziełach wykonanych w tradycyjnych technikach malarskich, w asamblażach, instalacjach rzeźbiarskich.

Twórcy reanimowali przeszłość przedmiotu, wywoływali nostalgię za tym, co jednostkowe, obdarzone tożsamością, historią, w czasach uniformizacji, masowości społeczeństwa konsumpcyjnego i przemysłowego. Obrazy Lewery przywołują także refleksje o charakterze egzystencjalnym – mówią o przemijaniu, destrukcji, nieuchronności śmierci, podobnie jak barokowe vanitas. Nabiera w nich mocy sakralizacja przedmiotów pospolitych i niskich.

Tak więc sztuka fotorealistyczna tylko pozornie jest neutralna, i tylko pozornie nas nie absorbuje i nie aktywizuje. Uwrażliwia choćby na otoczenie, na to, co codzienna rutyna spycha w niezauważenie i zapomnienie. Apeluje również, aby wśród powtarzających się, pozornie nieatrakcyjnych fenomenów odnaleźć te, które skłaniają do refleksji nad życiem. Tym samym przeczy przypisywanemu twórczości hiperrealistycznej antyemocjonalizmowi i antysubiektywizmowi.

Oderwane od wskazanych powyżej przykładowych kontekstów semantycznych wizualne składniki obrazów Jarosława Lewery stają się ponadto atrakcyjnymi elementami kompozycji realizowanych zgodnie z zasadami sztuki abstrakcyjnej. Uderzają nas wtedy swoimi formami, proporcjami, charakterem powierzchni, zestawieniami kolorystycznymi. Obraz „zmiętej” rzeczywistości staje się – paradoksalnie - pociągający plastycznie. Jego składniki prezentują się w nowych, nieznanych dotąd barwach.

Kulturze fotograficznej bazującej między innymi na chwilowości, spontaniczności, zarzucano nieraz zaniedbywanie prawideł kompozycji, harmonii, akcentowanie walorów reportażowych. Obrazy Jarosława Lewery są starannie zakomponowane. Patrząc na nie - nie odnosimy wrażenia przypadkowości typowej dla szybkiego kadru fotograficznego. Kompozycja jest tu konsekwencją wyboru. Dostrzegamy w obrazach relacje wielkości płaszczyzn, wyraźnie zaznaczoną perspektywę, wysmakowane zestawienia kolorystyczne. Paletę barw cechuje skupienie – raczej chłód niż żar kontrastów. Na tym tle bardziej zaskakuje sąsiedztwo błękitów i rdzawych czerwieni, albo żółta plama samochodowej plandeki na szaro- błękitnej ciężarówce.

Artysta analizując swoje otoczenie, buduje obraz współczesnej cywilizacji. Wybrane przez Lewerę, odpowiednio wykadrowane fragmenty otaczającej nas przestrzeni są równocześnie znakiem całej kultury nadmiaru i przesytu. Bardzo wymowne stają się w tym kontekście prace, w których - nie tak, jak dotychczas – autor poddaje obserwacji składniki krajobrazu industrialnego miasta, zwraca uwagę na aspekty nowoczesności, atrakcyjność jego obrazu, pozór i blichtr. Choćby ten, który kryje się w odbitych w szybach widokach biurowców, połyskujących witrynach sklepowych, lśniących karoseriach samochodów i motocykli.

Wielość otaczających nas obrazów, zdarzeń, impulsów, komunikatów, znajduje wyraz w charakterze kompozycji, jakby mozaikowej, dwuznacznej, pełnej łudzących wzrok iluzji optycznych, efektów zwielokrotniania widoków, przekłamań w doznawaniu głębi ostrości.

Obrazy czyta się jak esej o charakterze świata, w którym żyjemy i o kondycji współczesnego człowieka. Znamienne jest w tych malarskich kompozycjach miejsce, jakie artysta wyznacza sylwetkom ludzi. Rzadko pojawiają się one jako element portretowanego pejzażu. Zazwyczaj człowiek jest w nich jednym z wielu, równo znaczących składników rzeczywistości. Postaci na obrazach to ludzie na lotnisku, w barze, w wagonie kolei podziemnej. Sprawiają wrażenie zamkniętych w szklanej kuli, odizolowanych od bezpośrednich kontaktów szybką telefonu komórkowego, za sprawą słuchawek głusi na innych, anonimowi i z wyboru samotni. Oglądamy istoty odindywidualizowane, bez tożsamości. Wyobcowane, zatopione w myślach, przemierzające przestrzeń od przystanku do przystanku. Przyglądamy się ludziom i miejscom na obrazach Lewery, jak postaciom i wnętrzom na obrazach Edwarda Hoppera. Ich samotności w wielkim mieście. My sami interpretujemy tę wizję jako znaną nam i nieznaną zarazem, bliską i odległą. Także i ludzie wydają się nam równocześnie obcy i jakby podobni do nas.

Wyrazistość i ostrość obiektów, ogromna dokładność, z jaką zostały oddane, brak przypadkowości rodzą odczucie sztuczności. Pogłębia je statyczność i uklasycznienie kompozycji, wrażenie jakby przedstawiane sceny były zatrzymane w ruchu. Aura, jaką emanuje dzieło, wywołuje w nas szczególne emocje.

Odpychająca, choć atrakcyjna, atmosfera metalu i szkła, połyskliwość przedmiotów, schłodzenie barw wprowadzają klimat nierealności – paradoksalnie, gdyż obraz jest przecież superrealistyczny. Z takich właśnie paradoksów bierze się między innymi krytyczny, zaangażowany stosunek do przedstawianej rzeczywistości. Ostatecznie twórczość Jarosława Lewery wykracza poza granice tradycyjnego realizmu. Zaczynamy rozumieć, że jego malarstwo nie wyrasta li tylko z chęci konkurowania z fotografią, że nie chodzi w nim jedynie o płytkie, sprawne naśladownictwo.

Artysta ukazuje nam, że - poza tą naskórkową - istnieje jeszcze jakaś inna realność, którą próbuje poznać, a nam poddać pod refleksję. To specyficzna odmiana kontestacji, wyraz pogłębionej postawy mającej na celu demaskowanie dzisiejszej skomercjalizowanej przyjemności.

Dariusz Leśnikowski


KATALOG





HOME | NOWOŚCI | WYSTAWY | ARTYŚCI | KONTAKT