ENG
   PL

Dariusz Kaca   »
GRAFICZNY OBRAZ NIEBA





Twórczość Dariusza Kacy zawsze wyrastała z podziwu nad logiką i pięknem natury, wyrażała dążenie do odkrycia uniwersalnej reguły, kryjącej się w ogromie przestrzeni i nieskończoności czasu. Równocześnie skłaniała do podejmowania poszukiwań w obszarze szeroko pojętej duchowości.

Jego grafiki eksponowały formy wyrażające wieczność. Prace wypełniały obrazy gwiezdnych konstelacji, tych mających swój odpowiednik w rzeczywistych zbiorowiskach ciał niebieskich, jak i tych obiektów astralnych, które zrodziły się w jego wyobraźni. W przywołanych obszarach pojawiały się motywy, które nadawały im walor przestrzeni zmitologizowanej, prowokowały pytania o źródła, charakter i ciągłość naszej kultury.

Wcześniejsze prace, wyrastające z pokory człowieka stojącego wobec tajemnicy, formalnie były pełne graficznego umiaru. Później pojawiło się więcej zmysłowości i swobody, bardziej spontaniczny gest, bogatsze zróżnicowanie planów, swobodniejsze kreowanie kształtów, odważne wzbogacenie palety barw.

W ostatnich pracach Dariusz Kaca także pyta o odwieczną logikę świata i prawdy pierwotne. Jego grafiki to nadal Wielki spektakl na niebie, ale oddany przy pomocy czerni i bieli lub, rzadziej, kompozycji barwnej zbliżonej do monochromu. Jakby artysta chciał wyrazić przekonanie, że wspaniałość wszechrzeczy nie wymaga krzyku, lecz ciszy, zadumy i pokory.

Zastosowane środki wyrazu paradoksalnie powodują, że przekaz i tak wydaje się niewiarygodnie bogaty. Dariusz Kaca buduje swój wspaniały i złożony wszechświat bardzo precyzyjnie z sąsiadujących obok siebie – gęsto zapełniających płaszczyznę – regularnych, drobnych elementów modularnych. Każdy z nich jest znakiem ingerencji grafika, niewielkim zadrażnieniem powierzchni matrycy, śladem kreacji. Od pierwszego dotknięcia rylca ma miejsce przejście z bezkształtu w formę, już po pierwszym ruchu – z niczego jawi się coś, nadbudowywane wokół tego inicjacyjnego ruchu sprawczego. Stworzony przez artystę moduł, maleńka cząsteczka budująca na płaszczyźnie jego kosmos, jest jak atom bądź jego składowe, które decydują o budowie całej rzeczywistości.

W przestrzeni obrazów świecą tysiące gwiazd, tną niebo mleczne drogi, wirują planety, jaśnieją słońca. To świat niewyczerpanej mocy, świat początku i końca materii, jej zagęszczania i rozrzedzania. Formy rodzą się i wibrują, lub giną w otchłaniach czarnych dziur. Słońce wybucha i promieniuje energią. Wszystko w tych pracach pulsuje, oddala się i przybliża – tworzy kosmiczny wir, w którym wszystko się rodzi, żyje i zatraca. Uniwersalna harmonia nabiera wymiaru mistycznego.

To co transcendentne nie przestaje się tworzyć w już wykreowanej przestrzeni, a ta żyje ze straszliwą mocą. W ten sposób Absolut staje się objawieniem kosmicznym, solarnym lub gwiezdnym.

Grafiki też żyją intensywnie i dynamicznie, nie tylko za sprawą konkretnych motywów obrazowych kojarzących się z ruchem, kształtów owalnych – kół i elips – które przyjmują słońce i gwiazdy, kosmiczne mgławice, i nie tylko za sprawą odpowiednich zabiegów kompozycyjnych, ale także przez pozostającą w ciągłym pozornym ruchu magmę drobin na płaszczyźnie.

W tak wykreowanej wizji przestrzeni pojawiają się znane kulturowe motywy i symbole. Aktorzy wielkiego spektaklu przybywają: Upadły Anioł wali się na ziemię, rozpraszając kosmiczny pył, Archanioł spieszy na pomoc, świetlne symbole pojawiają się na niebie jak znak od Boga. Bo jest to też i przestrzeń sacrum. Przestrzeń mitu i przestrzeń kultury, w której jesteśmy zawieszeni i w której jesteśmy aktywni.

Obrazy nieba nie są oczywiście ani jego realistycznym przedstawieniem, ani nawet matematycznym obrazem panujących w jego przestrzeni relacji czy funkcji, ale przełożeniem na język sztuki czy swoistym zinterpretowaniem tego, co transcendentne, wyrażonym w języku motywów i środków graficznych. Tak jak w iryjskim malarstwie książkowym albo w abstrakcyjnych nieantropomorficznych dziełach sztuki Wschodu, które podczas medytacji wprawiają człowieka w rodzaj transu, wywołanego obecnością tego, co intuicyjnie, duchowo przeczute, a nie rozumowo poznane.

Obraz wszechświata tworzą nie tylko prace graficzne Dariusza Kacy. Odnoszą się do niego w dalszym ciągu także obiekty przestrzenne tworzone przez artystę. Wybrane z otoczenia drewniane – „gotowe” – obiekty, fragmenty desek, kawałki drzewa, stają się pośrednikami czy łącznikami między Ziemią a Niebem, akcentując, że stanowią składniki tej samej kosmicznej, nieobjętej i nie do końca zrozumiałej rzeczywistości.

Połączenie fizycznego przedmiotu – który staje się matrycą drukującą i rodzi nową plastyczną jakość – z odbitką graficzną stanowi kongenialną i komplementarną całość. Widoczna ponad głowami część kosmosu znajduje swoje uzupełnienie w elemencie przyrody na ziemi, potwierdzając złożoność natury i jej równoczesną jedność. Zauważamy, że drukujące słoje drzewa, przypominające postrzępione brzegi lądów krawędzie desek, otwory i wypiętrzenia powierzchni zachowały pamięć o naturze widzialnego świata i jej strukturze, tak jak widoczne na niebie pojedyncze światła gwiazd mówią o budowie kosmosu. I w tym sensie wszystkie składniki eksplorowanego przez artystę świata stanowią spójnię.

Próbujemy to objąć i wyjaśnić; podejmujemy skomplikowane badania, prowadzimy wnikliwe obserwacje, budujemy instrumenty optyczne, konstruujemy modele wszechświata. Odsłaniamy, jak w procesie interpretacji sztuki, zagadkowe więzi łączące formę ze znaczeniem. Tajemnica to fakt, który nie daje się jednak wytłumaczyć przy użyciu jedynie tradycyjnych narzędzi badawczych. Sam intelekt i racjonalna postawa tu nie wystarczy. Zamysły transcendentnej Siły czy Istoty Sprawczej przekraczają zdolności ludzkiego rozumienia.

Zafascynowany logiką uniwersum, artysta ośmiela się stworzyć jego obraz, zamykając w wykonanej z papieru Kapsule pamięci wszystkie jego składniki, z konieczności – i przy tym żartobliwie – podpierając ją na specjalnym statywie (według wielu wyobrażeń upowszechnianych w różnych kulturach Ziemię podtrzymują np. olbrzymy albo słonie). Nie zapomina o rządzących rozmaitymi fenomenami przeciwieństwach, o dychotomii wszelkich zjawisk, dlatego wzbogaca model o jego uzupełnienie, odbicie, cień, o jego ciemną stronę. Wśród obiektów pojawia się motyw błękitnego wieloryba, w kulturach ludów Pacyfiku zwierzę czczone i szanowane. Pobudza nasza wyobraźnię, ale pozbawiony jest daru mowy, którą bylibyśmy w stanie zrozumieć. Pozostanie nośnikiem tajemnic głębi, symbolem tego, co wielkie i odwieczne, a przy tym samotne.

Wreszcie, aby pojąć logikę kosmicznego ładu, skłaniamy się ku Istocie Najwyższej, ubóstwionej, tam szukamy wyjaśnienia i sensu. Robimy tak, bo czujemy, że pociąga nas jakaś nieodgadniona boska tajemnica, której przejawy budzą podziw i wywołują trwogę. Potrzebujemy oparcia w naszym ziemskim bytowaniu. Z ziemskiej przestrzeni – jak z wnętrza świątyni – ślemy przesłanie ku przestworzom. Oddajemy się we władanie religii, by szukać wsparcia i ukojenia, by oswoić to, co nieznane. Rzeźbiarska forma, o kształcie gotyckiego okna, pnie się ku górze, jakby chciała dotknąć nieba, tak jak chcieli to uczynić twórcy średniowiecznych katedr. Namalowany wizerunek ziemskiego kościoła wskazuje na przestrzeń, w której rodzi się pragnienie poznania.

Wykonany przez artystę Totem, w niektórych religiach największy materialny wyraz sacrum, łączy w sobie – znów – motywy ziemi i nieba. Inny obiekt również wygląda jak rodowe godło (albo prehistoryczna broń), choć jest pewnie rodzajem instrumentu służącego obserwacji i wykreślaniu biegu obiektów niebieskich po niebie. Otwór znajdujący się w jego górnej części jest jak okno na wszechświat. Umieszczona w nim – zmieniająca pozycję drewniana matryca – różnicuje wielkość otworu, który zmienia swój kształt, jak zmienia swą formę obraz księżyca na niebie. Ślady odbicia matrycy pojawiają się u podstawy kompozycji, przyjmując formę plastyczną odpowiadającą prześwitom w górnej części pracy. Jest w tym dziele coś pogańskiego, niczym w astrologii, która łączy ciała niebieskie z tym, co ziemskie, i postuluje deterministyczny związek Ziemi z Niebem.

Natura rzeczywistości w pracach Dariusza Kacy, w jego grafikach, obiektach przestrzennych, rzeźbach czy w książce artystycznej nigdy nie jest zdefiniowana do końca, skończona, zamknięta i jednoznaczna. W jakimś sensie przystaje do takiej diagnozy i sposób, w jaki twórca potraktował – rzadki w jego twórczości – wizerunek człowieka. Kształt znalezionego drewnianego obiektu skłonił artystę do stworzenia wizji wielowymiarowego obrazu postaci ludzkiej (Odwrócony). Obiekt i wykonane przy jego użyciu druki składają się na wielopostaciowy, oraz przyjmujący wiele odcieni i barw – od szarości po czerń (i po czerwień!) – portret jednego człowieka. Obiekt dialektyczny, na który składają się różne „oblicza” tej samej formy, także zwraca naszą uwagę na znaczenie dopełniających się, odmiennych wartości, istotnych dla rozważań o dynamicznym aspekcie rzeczywistości

Świat jest ukazywany w tej twórczości jak mitologiczny Uroboros, symbol nieskończoności, wiecznego powrotu i jednoczenia przeciwieństw – wąż, który bez przerwy pożera samego siebie i z siebie się odradza. Pojawienie się tego motywu w jednej z kompozycji stanowi dla nas ważną wskazówkę, która pozwala lepiej zrozumieć wizję świata zawartą zarówno w grafikach, jak i w obiektach przestrzennych – książkach artystycznych, rzeźbach czy instalacjach.

Niektóre prace zostawiają szerokie pole do interpretacji. Intuicyjnie przeczuwalna całość nie bywa do końca jasna, nie jest oczywista, nie jest też całkiem wysławialna. W przestrzeni semantycznej dzieł Dariusza Kacy natrafiamy na liczne prześwity (w sensie dosłownym i przenośnym), furtki do metafizycznego wymiaru, w których właśnie bezsłownie (obrazowo niejednoznacznie) jawi się to, co niewyrażalne.

Także w przestrzeni mitologicznej – którą nieraz przywołuje artysta, i która także projektuje wieczność – pobrzmiewa „niejasne” (bo niedające się wysłowić) odczucie obecności Absolutu.

Współczesny zanik sacrum wpłynął znacząco na osłabienie odwagi wiary. Współczesny sposób myślenia uważa za naturalne niektóre przeciwstawienia: logiczny/nielogiczny, możliwy/niemożliwy, nauka/mistyka. To, co nie pasuje do naszego doświadczenia, określamy jako fantastyczne.

Dariusz Kaca należy do tych twórców, którzy starają się różnymi środkami – za pomocą obrazów, symboli i innych środków ekspresji artystycznej – przekazać to, co w ich doświadczeniu jest niewyrażalne. Wskazują, że do pewnych prawd można docierać przez uczucie i intuicję, a nie tylko przez poznanie rozumowe. Twórczość staje się wtedy uczestniczeniem w liturgii wszechrzeczy, rodzajem łaski i modlitwy, a sposób potwierdzania istnienia transcendencji bliski jest – przynajmniej zsekularyzowanemu – mistycyzmowi.

Jest świadectwem rezygnacji z uznawania wyłącznie poznania racjonalistyczno-pozytywistycznego na rzecz akceptowania także innych rodzajów „wtajemniczenia”. Dziś taki rodzaj postawy manifestuje się nawet w intuicjach współczesnych fizyków, wyciągających mistyczne wnioski ze swej naukowej praktyki.

To, że w penetrowaniu przestrzeni duchowej ważniejsze jest samo po niej podróżowanie, obcowanie z tajemnicą niż ostateczne poznanie i osiągnięcie kresu – wydaje się truizmem. Jaki może być charakter tej wędrówki? Duchowa podróż do sanktuarium to pielgrzymowanie. Motywację dla bycia w drodze stanowi świadomość istnienia transcendentnego, potwierdzana codziennymi cudami egzystencji, choćby tej najniższej rangi. Ścieżkę wytycza mleczna droga. Poszukiwania kierunku mają tu zatem wertykalny wymiar. Dzięki znalezionemu drogowskazowi nie jest się już zagubionym w labiryncie podróżnym, lecz tym, który zagłębiając się w tajemnicę, poszerza świadomość na drodze poszukiwań. Takim podążaniem za osią świata jest właśnie każdy akt artystyczny. W twórczości Dariusza Kacy nie tylko fizycznie, w motywach obrazowych, łączy się Ziemia z Niebem. Wytyczana zostaje także linia łącząca elementy mikrokosmosu z makrokosmosem, ziemska egzystencja wznosi się – w języku mitologicznym – ku temu, co nieosiągalne i właśnie z tego względu upragnione.

Dariusz Kaca wciąż szuka nowych środków, nowych inspiracji, a mimo to cały jego dotychczasowy dorobek wydaje się bardzo spójny. Trajektoria jego poczynań, jak w jednej z ostatnich prac (Moje trajektorie), przemierza rozmaite przestrzenie od fizycznej po kulturową. Artysta konsekwentnie łączy w ciąg myślowych i artystycznych działań kolejne etapy swojej twórczości, konsekwentnie materializując ducha i uduchowiając materię. Szuka przy tym miejsca dla człowieka (dla siebie) w różnorodności wszechświata i jego nieodgadnionej celowości.

Dariusz Leśnikowski




KATALOG



HOME | NOWOŚCI | WYSTAWY | ARTYŚCI | KONTAKT