|
|
Jacek Jaroszewski »
AKWARELA
Na początku jest zawsze biała kartka papieru. To moment najtrudniejszy papier świeci pustką i zapowiada zarazem wszystkie potencjalnie możliwe rozwiązania przestrzenne. Powierzchnia akwarelowego papieru to nie tylko płaski kawałek malarskiego podłoża, ale także oczekująca na poznanie faktura i dalsze, bardziej złożone przestrzenne struktury. Wszystko zależy od stopnia zbliżenia obiektywu soczewki oka wspartego wyobraźnią.
Potem przychodzi wybawienie pierwsze punktowe lub liniowe dotknięcie, przy tym często mechaniczne zadrażnienie powierzchni i struktury podłoża. Każdy taki gest wywołuje zapis przestrzeni, którą artysta stara się za pomocą kolejnych przybliżeń - poznać i zinterpretować.
Dlatego, być może, tak bliskie jest Jackowi Jaroszewskiemu malarstwo gestu informel, które dzięki swym pozornym ułomnościom: przypadkowi i wieloznaczności pozwala w sposób niepowtarzalny ubrać w formę to, co na początku ukryte przed oczami intruza.
Dla Jaroszewskiego każde dotknięcie pędzla czy ołówka jest źródłem inspiracji. Oczy artysty widzą wywołane tym gestem skutki: wgłębienia i wypiętrzenia, rozcięcia, szczeliny i transzeje - faktury i strukturalne układy materii odkrywanego świata. Jaki to będzie świat, zależy od ciśnienia codzienności, od zetknięcia się rzeczy dużych i małych, zderzenia istotnych przeżyć z codziennymi obserwacjami. Spadający poszarpany liść, zdumiewające w swym bogactwie zakamarki kory drzewa, poruszający powierzchnią wody powiew wiatru czy pobudzający wyobraźnię ruch ludzkiej ręki i krajobrazy załamań skóry powrócą w kreowanym przez twórcę świecie. Tylko w tym sensie Jacek Jaroszewski jest w malarstwie realistą. Interesują go wybrane fragmenty rzeczywistości, a właściwie tylko jej niektóre poziomy. Dba o to, by jego "malatura" obejmująca całość artystycznych działań, była równie wiarygodna jak budowa świata, który go otacza, by rytmy, którym poddane są wykreowane obrazy, były zgodne z rytmami właściwymi naturze.
Twórca rezygnuje z elementów potocznie rozumianego realizmu, gdyż nie chce mówić gotowym, danym od dawna językiem językiem, który w dodatku zużywa się i banalizuje. To stwierdzenie jest szczególnie ważne w odniesieniu do artystycznego wizerunku człowieka. We współczesnej sztuce ucieczka od realistycznego banału prowadzi często do schodzenia w rejony wynaturzeń i udziwnień, w obszary grozy i potworności. Bardzo często ponownie w banał.
W świecie przedstawionym prac plastycznych Jacka Jaroszewskiego nie ma wizerunku człowieka. Mówiąc ściślej, jest tylko jeden, on sam, artysta ukryty za intymną zasłoną utkaną z form, barw i świetlnej tkanki przenikającej każdą z akwarel. Prezentując część swego dorobku (zawsze tylko skromną część, bo jest w stanie ujawnić jednorazowo zaledwie kilkadziesiąt z kilkuset powstałych już dzieł) autor stwarza nam niepowtarzalną okazję obcowania ze światem stanów psychicznych, przeżyć i refleksji, znaczących każdy kolejny dzień swego życia. Takie stwierdzenie zawsze bliskie jest truizmu, ale w przypadku serii akwarel Jacka Jaroszewskiego kryje głębszy sens. Twórca stwierdza bowiem spolegliwie w odautorskich wypowiedziach, że tak naprawdę on sam jest w stanie poznać i zrozumieć tylko samego siebie. I że stan samoświadomości, do którego stale dąży, osiąga i utwierdza z trudem każdego dnia.. Tylko tyle, i aż tyle, pragnie przekazać odbiorcy.
Kolejne obrazy są w zamyśle autorskim kartkami z diariusza zapisywanego pędzlem i farbą, śladami egzystencji odmierzanej mijającym czasem. Jacek Jaroszewski podjął się zadania namalowania 1000 akwarel do końca wieku (i tysiąclecia!), na swoje pięćdziesiąte urodziny. Ponieważ numerowanie kolejnych prac rozpoczął dopiero w roku 1990 co kilka dni, w pośpiechu, co wynika także z natury techniki, jaką uprawia, musi realizować część swego zobowiązania.
Postawa Jaroszewskiego jest bliska tym manifestacjom artystycznym (choćby działaniom Romana Opałki), które akcentują istotność rozważań nad problemem czasu, traktowanego jako jedna z podstawowych kategorii warunkujących wszelki byt i, równocześnie, ujmowanego w kontekście życia każdej jednostki. Założony przez twórcę program ma znamiona swoistej medytacji, owocującej zdyscyplinowaniem i pokorą wobec znikomości wymiaru czasu życia ludzkiego, konfrontowanego z abstrakcyjnym pojęciem nieskończonego kontinuum. Podejmowany przez twórcę wysiłek dokumentuje fakt przemijania i równocześnie przeciwstawia się takim atrybutom codzienności, jak pośpiech i bezrefleksyjność. W odróżnieniu od wielu podobnych działań, projekt Jacka Jaroszewskiego nie jest bezosobowy, nie został pozbawiony śladów dramatycznych napięć, co zdarza się w przypadku tych projektów, które oparte są na powtarzaniu tych samych, nużących, nieefektownych i nie dbających o estetyczny wyraz czynności.
Podstawowym przedmiotem intelektualnej i artystycznej penetracji twórcy jest przestrzeń ta praktyczna, będąca środkiem kształtowania plastycznego, właściwa codziennym doświadczeniom artysty i ta w rozumieniu ontologicznym, o charakterze uniwersalnego wyznacznika. Te zainteresowania nie dziwią, gdy weźmie się pod uwagę fakt, ze Jacek Jaroszewski jest z wykształcenia architektem. Wydaje się jednak, że czasem charakter i sposób kształtowania przez niego przestrzeni w obrębie dzieła plastycznego przeciwstawia się wyniesionym ze studiów i praktyki zawodowej schematom i nawykom.
Widać to przede wszystkim w rezygnacji z narzuconej architekturze konstruktywistycznej postawy pozytywnej kreacji na rzecz dekonstrukcji, efektem czego jest rozłożenie świata na czynniki pierwsze i tworzenie z tych elementów nowych wartości.
Przestrzeń obrazów Jaroszewskiego nie jest bliżej zdefiniowana. Między innymi dlatego, że twórca odżegnuje się od powinowactwa z realizmem, unika anegdoty i nie buduje metafor. (Wyjątek stanowią akwarele z serii wielkanocnych, gdzie ociera się o anegdotę, która będąc wartością ponadczasową i ponadkulturową, jest jednak jedynie pretekstem do realizowania kolejnego etapu samopoznania, związanego z zagadnieniami wiary - refleksji dotyczącej osoby samego twórcy.)
W istocie większość prac nawiązuje bądź to do - mającej swój rodowód w eksperymentach inspirowanych strukturami mikro- i makroświata abstrakcji bezforemnej lub aluzyjnej (tu: cenionego przez Jaroszewskiego Jeana Fautriera) bądź to do realizacji nadrealistycznych, a dokładniej tych, które kreują nowe rzeczywistości z elementów, wśród których rozpoznać możemy znajome rekwizyty. Odnosi się to szczególnie do twórczości Maxa Ernsta, zapowiadającej późniejsze działania taszystów, z okresu, gdy - za pomocą frottage'u - wykorzystywał różne faktury, aby tworzyć wizję dziwnych, tajemniczych roślin, pejzaży czy miast i gdy stosował coulage, by za pomocą stopniowo zasychającej rozrzedzonej farby kreować różne niecodzienne, reliefowe kształty, wykorzystywane potem tematycznie.
Jacek Jaroszewski dotyka wyobraźnią i intuicją szczególnych obszarów. W niektórych pracach tworzy różnorodne organiczne i nieorganiczne w swoim charakterze struktury, podobne mikroskopowym powiększeniom, laboratoryjnym przekrojom i mikrozdjęciom, bliskie - uzyskiwanym niegdyś za pomocą drippingu lub działań kaligraficznych - obrazom abstrakcyjnym. Odznaczające się specyficzną logiką, poddające się wyznaczonym modułom komórki-molekuły, ulegają rytmizacji, zarówno na poziomie ich wzajemnych zestawień na płaszczyźnie i w przestrzeni, jak i na poziomie relacji ich faktur. Zróżnicowania fakturalne z czasem prowadzą do rozwiązań o formie reliefów, a w końcu do tworzenia iluzorycznych, przestrzennych kompozycji strukturalnych.
Problem relacji między struktura a reliefem pojawia się już w momencie kontaktu z oświetloną bielą karty papieru. To od poziomu rozdzielczości spojrzenia zależy zależy istnienie bądź nieistnienie wypiętrzeń reliefowych. Artysta decyduje, czy weźmie pod uwagę informacje o proporcjach i rozmiarach dane przez fakturę. Wszystko zależy od obranej perspektywy i stopnia zbliżenia. (Wspomniane problemy zajmowały artystę od początku podjęcia przez niego pracy twórczej, owocując przed laty ciekawymi próbami rozwiązań fakturalnych w obrębie specjalnie preparowanej - wychodzącej poza płaszczyznowość karty papieru - warstwy podłoża.)
Dalszym, konsekwentnym etapem pracy twórczej jest takie modelowanie przestrzeni, aby wydobyć z niej potencjalnie istniejące, logiczne jakości strukturalne. Tego rodzaju postawa autora odsyła nas do funkcjonującej w naukach humanistycznych problematyki teoretycznej i metod badawczych lingwistyki strukturalnej, stojącej w opozycji do wszelkich odmian badawczego genetyzmu. Dla Jaroszewskiego ewolucja od faktury przez relief do struktury wydaje się być odpowiednikiem przejścia od poziomu znaku do poziomu języka, i co ważne dla motywacji artystycznej malarza - od poziomu podstawowej percepcji i poznania do poziomu głębszej refleksji i świadomości artysty. Ta ostatnia relacja zaspokaja potrzebę znalezienia dostatecznego uzasadnienia dla końcowego efektu działań twórcy.
Powściągliwe w ekspresji wzajemne relacje form i układów, działanie określonych kształtów i ich zestawień odsyłają nas do tych zjawisk i praw, które obecne są zawsze i wszędzie, reprezentują idee o charakterze ogólnym. W różnym stopniu zdyscyplinowane i uporzadkowane struktury mogą modelowo określać budowę materii lub oddawać harmonie wszechświata, wkraczając tym samym w obszar problematyki filozoficznej.
Znacząca część powstałych akwarel ma jednak charakter aluzyjny. Obrazy przywołują, często pewnie wbrew zamierzeniom autora, światy pozornie znane. Najpierw: wypełniające "akweny" abstrakcyjnej przestrzeni, przeciwstawiające się znieruchomiałej i martwej płaszczyźnie, organiczne stwory, pojedyncze i - wydawałoby się - rozpoznawalne: ni to ukwiały i rozgwiazdy, ni to koralowe rafy lub wężowiska - formy żywe i niepokojące potencjalnym zagrożeniem i tajemniczą witalnością; potem: skłębione gęstwiny form drobnych i ruchliwych, kolonie obłoczkowatych, plazmowatych zagęszczeń, delikatnych jak piana; czasem: organiczne waginalne pęknięcia, jakby dziury w przestrzeni, ale zarazem źródło i miejsce narodzin kolejnych nabrzmiałych, materialnych i biologicznych form. Te, które nie posiadają charakteru organicznego, nabierają go przez swoja miękkość i niedokształcenie. Wiele form, zwłaszcza opływowych, nabrzmiewa płodnością i rozrodczą siłą, inne sprawiają wrażenie li tylko pozostałości żywej materii.
Formy organiczne egzystują często w tle surowych i czystych konstrukcji architektonicznych, zdominowane przez ich surowość i powagę. Zwaliska form, a właściwie ich relikty tworzą naturalne lapidaria, twarde i okaleczone ofiary minionych kataklizmów lub dopiero przeczuwanych, nieznanych katastrof. Stoją między żywiołem materii a rygorem geometrii, osłabionej przez dynamikę quasiwulkanicznych spływów i rozrodczej siły miękkich kształtów. W pejzażu akwarel Jacka Jaroszewskiego odnajdziemy też aluzyjne, fantastyczne krajobrazy ubrane w skalne i lodowe urwiska, spiętrzone górskie zbocza i głębokie przepaście, wśród których kryją się nieznane, zdumiewające organizmy.
W systemie wartości wykreowanego świata nie ma miejsca na wizerunek człowieka. To owa dziwna natura ze swoim bogactwem form i inspiracji, ze swoja niespożytą potencją i żywiołowością zajmuje tu miejsce naczelne.
Klimat właściwy tej rzeczywistości to klimat dychotomicznych przeciwieństw, szczególnie mocno podkreślanej relacji między rozkładem a narodzinami, opozycji miedzy ulotnością i trwaniem, ciągłością i nieciągłością.
Co ciekawe, świat obrazów Jacka Jaroszewskiego jest nam, z pozoru, dobrze znany. Przy bliższym spojrzeniu stwierdzamy jednak, że jest on niepokojący i tajemniczy. Jawi się nam ułomny, spękany, zamierzchły, a przy tym groźny w swej sile i trwaniu. Groźny, bo obcy, choć znajomy.
Twórca odsyła nas w te rejony czasu i przestrzeni, które niedostępne są naszej percepcji. Z jednej strony w niemal abisalne przejawy fauny i flory, z drugiej między obumarłe świadectwa zamierzchłych lub dopiero przeczuwanych światów. Wnika w to, co jest i pozornie nie istnieje, a znajduje się w innych rejonach świadomości. W rozciągnięty w nieskończoność czas i w niedosięgłą przestrzeń.
Możność obcowania, dzięki wyobraźni, z nieznanym mikro- i makrokosmosem oraz ich nierozszyfrowanymi dotąd tajemnicami, rodzi w pewnym momencie strach przed dalszą penetracją, respekt przed będącym blisko spotkaniem z tym, co budzi już tylko Trwogę, a czego dotyka chyba jedynie sztuka Aborygenów - z legendarna "epoką snów", przyczyną i źródłem znaków, symboli i archetypów.
Każda udana akwarela, zjawisko niepowtarzalne, jest dla Jaroszewskiego "znakiem z nieba", może nawet przekazem z pra-czasu i pra-przestrzeni.
W tak odległe rejony zewnętrznego światła dociera niewiele. W starszych pracach przestrzeń, w której wyizolowane zostały motywy obrazowe, przecięta bywa jasna smuga promieniowania, które na poły tylko rozprasza mrok, a jako element plastycznego kształtowania współuczestniczy w komponowaniu napięć kierunkowych. Artysty nie zajmuje jednak problem światła padającego, raczej jego rola w określeniu charakteru kompozycji obrazu. W pracach późniejszych źródło i kierunek padania światła nie są wyraźnie określone. Niektóre z obiektów świecą tajemniczo, uzyskując niemal metafizyczny wymiar. Większość z nich pnie się jednak do góry w poszukiwaniu ożywczej jasności, wyznaczając kolejny wertykalny kierunek kompozycji.
W pracach Jacka Jaroszewskiego światło jest elementem zasadniczym. To punkt wyjścia, środek i ostateczny cel. Fenomen o nieujawnionym często źródle promieniowania. Częściej skupione niż rozproszone, nie walczy z cieniem, lecz prowadzi z nim dialog.
Światło to także podstawowy problem warsztatowy, związany z zachowaniem najwyższej, najmocniejszej bieli, jaką daje nie zakryty farbą fragment akwarelowego papieru.
W tym kontekście metoda twórcza akwareli bliska jest technice stosowanej w litografii, która Jacek Jaroszewski również uprawia. W obu tych formach twórczej aktywności artysta podobnie traktuje światło, wygaszając je nałożonymi warstwami farby. W obu tych technikach plastycznych interesuje go bardziej walor niż kolor, bogactwo i subtelność tonów, wyciemnień i świetlistych rozjaśnień, odrywanie barwy lokalnej od kompozycji rysunkowej.
Niektóre akwarele cechuje zamierzona surowość i jaskrawość czystego koloru. Artysta nie czuje się jednak kolorystą, barwy nie podporządkowuje normom żadnej konwencji estetycznej. Woli monochromatyczną, szara gamę wzmocnioną silnym akcentem bieli papieru. Tę cechę manifestują szczególnie ostatnie obrazy Jacka Jaroszewskiego, w którym zrównoważeniu dość intensywnego koloru towarzyszy osłabienie modelunku faktury i skrócenie perspektywy.
Akwarela jest techniką trudną, często niedocenianą. Wymaga umiejętności podejmowania szybkich decyzji kładzenia kolorów. Szczególnie ważne staje się w tym przypadku właściwe zakomponowanie obrazu. Błędy kompozycyjne są praktycznie niemożliwe do usunięcia: nieliczne znane malarzom sposoby retuszowania tego rodzaju usterek nie pozwalają, niestety, na całkowite ich wyeliminowanie.
Jaroszewski od początku poszukiwał metod właściwego, zrównoważonego "zamknięcia" otwartej kompozycji obrazu.
Starsze prace wydają się być bardziej dynamiczne. Cechuje je częste stosowanie układów diagonalnych, szczególnie w akwarelach o charakterze architektonicznych. Ale i wśród prac zdominowanych przez formy organiczne często powtarza się motyw opadania lub ciecia płaszczyzny. Prace z lat ostatnich to dzieła o stonowanej ekspresji. Zdecydowanie częściej dochodzą w nich do głosu: kompozycja centralna z oświetlonym z góry głównym motywem obrazowym oraz rytmiczne układy horyzontalne. Forma, światło i barwa współgrają w osiągnięciu spokoju kompozycji.
Akwarele Jacka Jaroszewskiego urzekają specyficzna urodą. Są piękne, ale i niepokojące. Trudno pozostać wobec nich obojętnym, zwłaszcza, że narzucają wielość możliwych interpretacji. Te walory obrazów, stowarzyszone z wyczuwalna biegłością warsztatową, uwiarygodniają świadomość autora prac jako twórcy, świadomość, bez której żadne dzieło sztuki nie jest komplementarne i konieczne.
Dariusz Leśnikowski
|
|
|