|
|
Jacek Galewski »
GRAFIKA i RYSUNEK
Oswoić bezmiar
Rzeczywistość kreowana przez Jacka Galewskiego zajmuje miejsce gdzieś pośrodku wielkiej
przestrzeni rozciągającej się między mikro i makroświatem. Z pozoru abstrakcyjne motywy
mają swoje źródło w tym, co nas otacza i co podlega percepcji. Wystarczy zbliżyć oko do powierzchni
papieru, by zobaczyć nieskończoną ilość rozmaitych form podobnych do tych, które
mają swe miejsce w naturze. Z drugiej strony wizje Galewskiego są wobec ogromu wszechświata
jedynie modelem, jakby jego mikroskopijnym odbiciem.
Zarówno podglądanie mikroświata, jak i zgłębianie tajemnicy wszechświata w jego nieskończonym
wymiarze staje się źródłem doznań metafizycznych. Tu niemal benedyktyńska praca
Galewskiego jako twórcy wzbogacona zostaje o aspekty naukowe i filozoficzne, niemal religijne.
Artysta zdaje sobie sprawę, że zbyt wnikliwe badania mogą wywołać zdumienie, strach
i wreszcie trwogę.
Galewskiego w równym stopniu fascynuje złożoność i nieskończoność świata, jak i zdolności
poznawcze człowieka, wspierane przez naukę i zaawansowaną technologię.
Artystycznej działalności Jacka Galewskiego od początku towarzyszy odwoływanie się do świata
natury. Natury traktowanej jako inspiracja i jako zestawienie motywów obrazowych, które
pokrywają płaszczyzny jego dzieł.
Artysta próbuje znaleźć dla realnej i równocześnie poetyckiej rzeczywistości plastyczny ekwiwalent.
Niektóre z motywów obrazowych uderzają aluzjami do konkretnych struktur. W jego twórczości
obok elementu geometrycznego jest też obecny czynnik biologiczny. W realnym fragmencie
rzeczywistości, który stanowi podłoże dla dalszych działań, twórcę fascynuje naturalna kompozycja
płaszczyzn, bieg linii i przede wszystkim bogactwo sąsiadujących ze sobą faktur. Świat
przedstawiony obrazów wzbogacają więc układy rys i zadrapań, załomów i szczelin, podobne do
tych, które dostrzegł artysta na powierzchni muru, albo te, których forma wzięła się z zachwytu
nad złożonością przejawów natury, na przykład kompozycją splątanych włókien czy pnączy.
Spektakularne struktury, zagęszczenia drobnych form, z jakich składa się płaszczyzna, nabierają
wagi niepokojących znaków, tworzących nieodczytany jeszcze komunikat. Mają wymiar jakiegoś
tajemniczego języka, którym przemawia do nas otoczenie. Stąd bierze się metaforyczny
wydźwięk prac. Motywy są jednak wieloznaczne. Artysta pozostawia szerokie pole do interpretacji
każdemu z widzów.
Gdy artysta skupia się na architekturze, na bryle, to bada jej formę, geometryzuje ją, stara się jej
nadać nie tylko określony wygląd, ale przede wszystkim wyraz.
Prace mają charakter narastający i nieskończony. Zainicjowana przez pierwszy gest twórczy
plastyczna konstrukcja rozwija się stopniowo, rozrasta, piętrzy, warstwy nakładają się na siebie.
Artysta drobiazgowo dopełnia rysunki czy odbitki graficzne kolejnymi znakami, liniami i punk
tami. Inicjacyjny ślad przetworzony zostaje ostatecznie, w wyniku kolejnych rozwinięć i przekształceń,
w narastającą strukturę wielowarstwowego dzieła.
To efekt odwoływania się między innymi do możliwości różnych dyscyplin. Arsenał wykorzystywanych
przez Galewskiego środków, ograniczonych kiedyś do rysunku i grafiki występujących
często wspólnie także na poziomie jednej pracy został poszerzony o możliwości druku
cyfrowego oraz zabiegi malarskie (korzysta też z fotografii). Artysta łączy techniki, wykorzystując
przyrodzone cechy i możliwości każdej nich.
Dziś Galewski przetwarza po wielokroć wykreowaną przez siebie rzeczywistość. Rysunek czy
grafika przybierają z czasem postać cyfrowej kopii, stanowiącej podstawę do dalszych ingerencji.
Ta nowa wersja, znów skopiowana, bywa bazą dla kolejnych artystycznych działań. Jest to
proces o nielimitowanym zakresie, swoiste work in progress. Galewski odtwórca, gdy inspiruje
się światem natury, staje się w dodatkowym znaczeniu twórcą, tworząc własne, istniejące i nieistniejące
światy, które znów mogą ulec przekształceniu. Mają w tym procesie znaczenie także
i wszelkie niedoskonałości wynikające z charakteru cyfrowego przetworzenia obrazu i jego
wydruku, zmieniające pierwotną, wykonaną w rysunku czy grafice kompozycję w częściowo
nieostry, odmienny od pierwowzoru ekwiwalent, taki sam, a jednak nie taki sam.
Wybrane motywy są też eksplorowane po wielokroć w różnych pracach i ostatecznie uzyskują
odmienny kształt. Takie działania stanowią wyraz zamierzeń artysty, który chciałby dokumentować
ewolucję, jakiej ulegały poszczególne pomysły i jak rozwijały się w czasie. Proces przekształcenia
wyjściowego obrazu, szczególnie w przypadku rysunku, jest trudno uchwytny.
Kolejne zmiany mogą być dokumentowane jedynie przy użyciu środków technicznych, na
przykład aparatu fotograficznego.
Realistyczna przestrzeń w pracach Galewskiego zostaje sprowadzona do niemal abstrakcyjnego
uniwersum złożonego z płaszczyzn i brył w różnym stopniu dotkniętych przez jasność
i mrok. Światło odgrywa w tym świecie ogromną rolę: buduje i określa formy, wyznacza kierunki,
kreuje tajemniczą atmosferę. Jego smugi przedzierają się przez ciemności. Szukają szczelin
i pęknięć, by rozświetlić płaszczyznę. Stanowią wybuchy energii, zarzewie życia. Czasem w
skończonej pracy z ciemności wyłania się jasny punkt, początek czego nowego, pretekst, by
dalej zajmować się wybranym motywem.
Prace Galewskiego to nie są płaskie powierzchnie. Wykorzystanie kilku technik, ich łączenie
pozwala autorowi piętrzyć warstwy o różnej wysokości. Mimo, że jest to niemal niewidoczne
gołym okiem, to jednak poszczególne pokłady farby drukarskiej, grafitu czy akrylu wynoszą
się ponad siebie na mikronowe wysokości. Artysta mocno akcentuje ziarnistość, wszelkie chropawości,
przestrzenność powierzchni. Ogromną wagę przykłada przy tym do różnorodności
faktur, jakie sąsiadują ze sobą w świecie przedstawionym prac.
Różnice fakturowe mają więc nie tylko wymiar wizualny, ważny, gdy kontemplujemy relacje
sąsiadujących z sobą płaszczyzn, ale także faktyczny, fizyczny, gdy myślimy o nakładaniu się
kolejnych warstw i ich grubości.
Kompozycja wielu prac ma charakter odśrodkowy, prace wyglądają tak, jakby były odzwierciedleniem
obracającego się w swym powolnym ruchu sklepienia niebieskiego, poruszających się
nad głowami zagęszczeń gwiazd, konstelacji i planet. W innych kompozycjach rządzą czasem
wyznaczone przez artystę linie i strefy wyróżnione odmiennością znaków, ich zagęszczeniem,
różnicami tonalnymi. Przebiegające przez płaszczyznę diagonalne, poziome lub pionowe smugi
wyznaczają linie napięć, wprowadzają ład i stanowią źródło czytelności konstrukcji. Mimo
wielorakości śladów widocznych na płaszczyźnie dzieła uzyskuje ono walor umiaru i spokoju.
Galewski nie skłania się ku temu, by swoje wypowiedzi obarczać nadmiarem akcentów barwnych.
Porusza się w obrębie monochromatycznego świata, ale sąsiedztwo różnorodnych
płaszczyzn, zagęszczanie oraz rozrzedzanie punktów i linii, dobór faktur sprawiają, że odnosimy
wrażenie bogactwa tonalnego i kolorystycznego, zbudowanego najczęściej tylko przez różne
odcienie czerni i bieli. Artysta rzadko stosuje kolor, a jeśli już, to używa ograniczonej palety lub
barwi akrylem wybrane fragmenty płaszczyzn. Takie poszukiwania korespondują z podejmowanymi
ostatnio przez twórcę działaniami czysto malarskimi, tu jednak skala wartości barwnych
nadal zostaje ograniczona. Tym mocniej świeci wtedy oszczędnie użyty kolor, stając się nośnikiem
wartości niemal metafizycznych, wyznaczanych także przez wybór form obrazowych
i konstytutywne jakości kompozycji.
Nieskończoność, otwartość prac Galewskiego jest zaznaczana także przez decydującą funkcję
śladu, podstawowej kategorii, jeśli chodzi o genezę i interpretację jego twórczości. Mamy na
myśli nie tylko inicjujący dzieło gest, który stanowi punkt wyjścia dla kolejnych działań i staje
się centrum, wokół którego rozwija się idea plastyczna, ale także ten ślad, który pojawia się
skupiając naszą uwagę - na płaszczyźnie skończonego wydawałoby się dzieła i może stanowić
pierwsze zadrażnienie powierzchni prowokujące do kolejnych ingerencji i rozwinięć.
Równocześnie dla artysty bardzo ważna jest odbiorcza świadomość rozwoju aktu twórczego.
Poprzez kontakt z dziełem widz może odczuć przebieg samego procesu i równocześnie stać się
jego świadkiem.
Obecność elementu niepełności i niepewności skutkuje ostrożnością w nazywaniu dzieła skończonym
i stanowi bodziec do nieustannego dopełniania obrazu żmudną plastyczną kaligrafią.
W tym wymiarze praca nad dziełem nabiera cech nieomal duchowych.
Dariusz Leśnikowski
KATALOG
|
|
|
|